To będzie dobry interes dla nas wszystkich

Nafta, Gaz i Biznes, 1/1998


Rozmowa z Prezesem Krajowej Agencji Poszanowania Energii, prof. Krzysztofem Żmijewskim. Rozmawia Marek Zaborowski

Marek Zaborowski: Na czym polega pomysł programu termorenowacji

Krzysztof Żmijewski: Na tym żeby poprawić sprawność energetyczną budynków, lokalnych sieci ciepłowniczych, lokalnych źródeł ciepła a następnie spłacić inwestycję z osiągniętych oszczędności. Idea samospłaty jest wiodącą ideą całego przedsięwzięcia. Inwestycje będą wspierane przez państwo które poręczy za zaciągnięty kredyt. Dodatkową zachętą będzie premia łagodząca koszt kapitału, wypłacana na końcu spłacania kredytu, premia ma motywować do szybkiego zakończenia inwestycji i przeprowadzenia działań w optymalny sposób (inwestycji i obsługi finansowej).

M.Z.: Jaką rolę mogą pełnić producenci ciepła (czy np. zechcą uczestniczyć w przedsięwzięciach typu ESCO/TPF)

K. Ż.: W tej chwili jeszcze nie wiemy, czy ustawa dopuści działania typu ESCO (Energy Service Company czyli finansowanie przez trzecią stronę - TPF) na razie w roboczym projekcie ustawy nie ma o tym mowy. Natomiast prawo energetyczne dopuszcza działania typu DSM (Demand Side Management, czyli sterowanie zapotrzebowaniem na energię po stronie popytu). Znane są przykłady kilku miast w Polsce, gdzie de facto takie inwestycje zostały przeprowadzone, to znaczy przedsiębiorstwa energetyczne we własnym zakresie zmodernizowały lokale źródła ciepła. Dobrym przykładem może być Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyczne. W Lublinie PEC zmodernizował źródło, chociaż należało ono do spółdzielni mieszkaniowej, teraz prowadzi jego obsługę, a spłata kosztów inwestycji zawarta jest w bieżących rachunkach za energię.

M.Z.: Jeżeli w ustawie o termorenowacji nie znajdzie się zapis o finansowaniu przez trzecią stronę to prawdopodobnie nie będzie możliwości realizowania inwestycji termomodenizacyjch w systemie ESCO.

K. Ż.: Rzeczywiście nie, ponieważ jeżeli w ustawie nie będzie odpowiedniego zapisu, to inwestorem będzie mógł być tylko właściciel lub administrator budynku.

M.Z.: Kto może zarobić na termomodernizacji

K. Ż.: Na pewno wszyscy mieszkańcy budynków które zostaną zmodernizowane, a także środowisko naturalne, a więc cała reszta społeczeństwa.

M.Z.: A czy banki nie zarobią na całej operacji najwięcej?

K. Ż.: Banki oczywiście zarabiają na pożyczaniu pieniędzy. Jeżeli komuś się to nie podoba to proponuję powrót do socjalizmu.

M.Z.: Czy Polska gospodarka nie ucierpi na tym, że zmaleje zapotrzebowanie na energię cieplną?

K. Ż.: Nie - dlatego, że zapotrzebowanie będzie malało w skali makro stosunkowo wolno na poziomie około 1.6 % rocznie, a więc w skali jednego roku będzie trudno zauważalne. Oczywiście w ciągu 10 lat trwania programu tych procentów uzbiera się więcej, ale gospodarka ma naturalne zdolności przystosowawcze. Przedsiębiorstwa energetyczne będą się musiały do takiej sytuacji dostosować. Przecież przedsiębiorstwa energetyczne są dla nas i dla gospodarki narodowej, a nie gospodarka narodowa jest dla tych przedsiębiorstw. Sądzę ponadto, że zmniejszenie zużycia energii wymusi poprawę efektywności działania i zaktywizuje działania marketingowe PECów. Ja wiem, że wiele przedsiębiorstw ma plany takich działań, a przynajmniej o nich myśli. Mechanizmy zwiększające efektywność ekonomiczną i energetyczną funkcjonują na zachodzie od wielu lat i nie ma powodu dla którego nie miałyby funkcjonować w Polsce. PECe powoli odchodzą od prostego schematu wpompowania ciepła do rur i wypompowaniu pieniędzy z kieszeni konsumenta.

M.Z.: Istnieje istotna różnica: na Zachodzie sprzedaje się usługę np. ogrzanie mieszkania do 21 C (więc opłaca się ocieplić ściany, żeby płacić mniej za ogrzewanie) a u nas sprzedaje się energię.

K. Ż.: Nic nie stoi na przeszkodzie żeby u nas także sprzedawać usługę. Istniejące prawo energetyczne, jeżeli go umiejętnie stosować, pozwala na sprzedawanie usług. Świadczy o tym choćby zapis, że przedsiębiorstwo energetyczne ma prawo inwestować u odbiorcy w racjonalizację gospodarki energetycznej i uwzględniać koszty tych działań w konstrukcji swojej taryfy. Oczywiście tego typu działania muszą być uzgadniane z odbiorcą.

M.Z.: Czy w przypadku zmniejszenia zapotrzebowania na energię cieplną nie nastąpi zmiana struktury rynku i nie zwiększy się udział gazu lub oleju opałowego (ze względu na znacznie mniejsze koszty inwestycyjne), i czy to nie wpłynie na bezpieczeństwo energetyczne kraju?

K. Ż.: Oczywiste poprawa efektywności energetycznej zwiększa bezpieczeństwo kraju, stwierdzenie odwrotne jest absurdalne. Nie wydaje mi się, żeby zmniejszanie zapotrzebowania na energię cieplną powodowało masowe przerzucanie się pojedynczych inwestorów na inne źródła energii. Tak może być w przypadku nowych inwestycji, gdzie koszty inwestycyjne mogą być bardzo istotnym czynnikiem. Istnieją takie sytuacje, gdy bardzo energooszczędny budynek opłaca się ogrzewać prądem właśnie z uwagi na konkurencyjnie niskie koszty inwestycyjne i jednocześnie na niskie koszty eksploatacyjne wynikające z małego zapotrzebowania na energię. Natomiast nie dotyczy to budynków już istniejących , których do takich wysokich standardów, w sensie ekonomicznym, doprowadzić się nie da (oczywiście w sensie technicznym jest to możliwe). W przyszłości popyt kształtowany będzie m.in. przez zmiany cen nośników energii. Należę do tych ekspertów, którzy uważają, że w przyszłości ceny gazu wzrosną ponieważ nie odzwierciedlają realnych kosztów.

M.Z.: A co w przypadku oleju, którego cena ostatnio na rynkach światowych spada?

K. Ż.: Trzeba się liczyć z kwestiami ekologicznymi, olej opałowy na świecie nie jest uważany za paliwo ekologiczne i nie można oczekiwać, że w Polsce będzie inaczej. Wiele programów ochrony środowiska na zachodzie polega m.in. na odejściu od oleju opałowego, w każdym razie w skali masowej. Natomiast powinna następować stopniowa gazyfikacja ciepłownictwa. W kotłowniach miejskich powinny pojawiać się źródła opalane gazem produkujące w skojarzeniu zarówno ciepło jak i energię elektryczną i powinno być to ciepło, które obecnie produkowane jest w najbardziej wyeksploatowanych urządzeniach, a w szczególności ta część energii, która jest produkowana w sezonie letnim, a więc na ogrzewanie ciepłej wody. Źródło gazowe ma znacznie lepsze możliwości regulacyjne, jego sprawność nie spada przy zmniejszeniu poboru. Zresztą istnieją techniczne rozwiązania akumulacji ciepła np. w zbiornikach ciepłej wody, zgromadzone ciepło może być wykorzystywane w chwili zwiększonego zapotrzebowania. Docelowo wskazuje to na możliwość rozwoju elektroenergetyki rozproszonej: w Wielkiej Brytanii właśnie ta energetyka osiągnęła poziom 15% mocy kontraktowanej.

M.Z.: Podobnie nastąpiło odejście w Stanach Zjednoczonych od wielkich hut stali w kierunku małych hut, zlokalizowanych w pobliżu elektrowni.

K. Ż.: Tak. Oczywiście to rozproszenie musi mieć dolną granicę w Anglii większość z tych rozproszonych obiektów to instalacje na poziomie 1 MW mocy elektrycznej, przy skojarzeniu daje to w przybliżeniu dodatkowe 2 MW mocy cieplnej. Chciałbym, żeby w Polsce, w miastach w które nie są zasilane z elektrociepłowni, w ten sposób produkowane było 10% energii, co stanowi zapotrzebowanie na energię w lecie, jest to także przedział szybkich wahań zapotrzebowania na ciepło w sezonie grzewczym.

M.Z.: Czy ustawa będzie sprzyjać rozwojowi małych skojarzonych elektrociepłowni opalanych gazem albo gazem.

K. Ż.: Jeżeli obronią się efektywnością ekonomiczną to tak. Ta efektywność będzie zależeć od masowości takiego procesu. Należy podkreślić, że również prawo energetyczne wspiera takie rozwiązanie. Być może zatem zadziałają bodźce dwustronne.

Dziękuję za rozmowę